W końcu, zaczęła się wiosna! Niestety widok zza okna pokazuje, że tylko kalendarzowa.
Niemniej jednak jak na każdą wiosnę przystało, masowo ruszają różnego rodzaju oczyszczania się, głodówki, kuracje wyszczuplające, lub pozwalające spalić zbędne kalorie inne formy żywnościowego reżimu, tudzież depresji po nieudanej próbie. Chcąc przechytrzyć naturę, ale znając swoją wrodzoną słabość do łakoci, tęsknym wzrokiem zaczynamy wertować tabele kalorii i sprawdzać, czy aby na pewno im więcej zjemy, tym więcej zostaje w tkankach tłuszczowych? Czy może jednak coś tak mitycznego jak negatywne kalorie istnieje?
Negatywne kalorie
Negatywne kalorie to utopijne założenie pozwalające sądzić, że kiedy kubki smakowe delektują się smakiem, tracimy więcej kalorii niż zyskujemy. “ Teoretycznie jest to możliwe,” powiedział Tim Garvey, dziekan Wydziału Nauk o Żywieniu z University of Alabama, Birmingham, który zajął w tej sprawie stanowisko na stronie BBC. “W rzeczywistości jednak nie ma czegoś takiego jak negatywne kalorie”.
Nawet taki niewinny seler naciowy, który polecany jest przy różnego rodzaju dietach, jako środek dietetyczny, diuretyczny i bogaty w błonnik, również dostarcza kalorii. Taki seler może zawierać raptem 10 kcal, a ciało może wchłonąć z tego ledwie 20%, ale i tak dla organizmu te 20% jest zawsze in plus.
Skuteczna dieta
Wg dr Graveya nie ma to jak stare, dobrze sprawdzone sposoby zrzucania wagi. Jedyna skuteczna dieta to spożywanie mniejszej ilości kalorii niż organizm potrzebuje i spalanie ich nie poprzez trawienie, ale ćwiczenia.
Genialnie napisane cieszę się, że udało mi się trafić na tak dobrze opracowany serwis.